kwi 15 2006

Czwartek


Komentarze: 0

Czwartek, czyli Oskar wpada. Kupujemy sztukę. Umówieni za 30min z Gromadą. Sikory nie ma, bo pojechał do rodziny. Powiedział, że jaramy w piątek i że my stawiamy. Kurwa, mamy jaranie tylko na jeden dzien, ale no co mamy niby nie jarac dzisiaj? Podbijamy pod Orlen, gromada sie spoznia, a my wkurwieni z powodu lipnej sytuacji finansowej. Mamy przynajmniej nadzieję, że wycyganimy coś więcej jazzu. Podbija mista dila, daje od razu tytkę, czyli kurwa koniec  dyplomacji. Zawijamy trochę dalej. Mówi, że mocno pizga. Jaramy 1 lufę w bramie i odbijamy, kupic 2gą fifkę dla mnie do domu. Ujebaliśmy się strasznie potężnie jak na 1 lufę. Zero kontaktu z rzeczywistością. Idziemy do LIDLa po jedzenie. Ja najebany obmyślam, ile mogę wydac. Doszedłem do wniosku, że 7,50, co źle się zresztą odbiło na moich finansach później. 7,50 to są 3zwały, a nie jedna. Bułki, hamburgery, czipsy, ciastka. Idziemy na jakieś osiedle i ku ucieszy mieszkańców, siadamy na trawie przy ulicy i wpierdalamy. Chora opcja z samochodem niedaleko nas(ludzie siedzieli i patrzyli). Zjedliśmy, zawijamy. Nie jaramy już. Bóg się do nas uśmiechnął, skumał problemy z hajsem i dał nam niebiański haj. Chuj, nie pamiętam co dalej. Olek x 2

szum_rodzi_halas : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz