kwi 01 2006

Nastukafszy.


Komentarze: 1

Jest sobota, opis czwartku:

Ładna pogoda, w szkole sesja o Łodzi, zero lekcji. Dzwonię do Oskara czy robimy coś dzisiaj. On mówi, że ma jeszcze zapasy z poniedziałku Sikory, który zresztą nie jara przez 2tygodnie. No to decyzja, że robimy tą połówkę, a Sikorze oddamy przy okazji.
Wpadł do mnie około 16. Poszliśmy sobie pod wiadukt przy cmentarzu, ale tam lipna miejscówa była, więc wbiliśmy się do opuszczonego posterunku kolejowego czy cokolwiek to było O_o. Szyby powybijane, pełno gruzu, a my na dachu palimy i delektujemy się wiatrem i pięknym widokiem. Dalej odbijamy gdzieś na łąkę przy torach, kładziemy się, palimy, problemy z wiatrem, ale daliśmy radę. Decyzja, że zawijamy, bo przypał tak leżec jak cpuny. Słyszymy pociąg. Biegniemy szybko, żeby go zobaczyc. Każdy kto pali, wie co oznacza pociąg i jakie wywołuje emocje u zbakanych ludzi. Niestety coś nam się przysłyszało i nic nie przyjechało :P. Ja chcę wracac do domu po kurtke, ale Oskar mówi, że mam za bardzo zajebane oczy. Idziemy do TESCO(lol), kupujemy 2bagietki z makiem i WW xd. Gdzieś (O_o) usiedliśmy, zjedliśmy to, posiedzieliśmy na dworze jeszcze i w sumie koło 8smej sie zawinąłem do domu. Udane popołudnie. Dziś sobota, Oskar wpada lada chwila, Sikora dzisiaj też będzie. W zależności od tego czy jest asertywny jaramy gram, albo półtora. Ciao. Olsen lol.

szum_rodzi_halas : :
01 kwietnia 2006, 20:33
skad ja znam te wizje z pociagami i z tymi przesluchami ..... czytam Ciebie chloapaku i widze siebie i swoje zycie sprzed dobrych kilu lat - czasem fajnie wrocic do przeszlosci...

Dodaj komentarz