O 18 @ krancowka, wsiadam w autobek na bratoszewskiego dolacza adrian. Jedziemy na plac wolnosci, po bilety.
Czekaja na nas jacys kumple A. Wbijamy do sklepu ja z kumplem biore 0,5 walnelismy to w jakims obesranym parku. W miedzyczasie
dolaczaja sie jakies kolezany. Jeden koleszka obala winiasza, ale straszne burzuje z tych ludzi -
fajki "downhille" najdrozsze jakie znam, winiasz tez jakis nie najtanszy. Ale co by nie mowic pierwsze wrazenie
nie bylo zle. O 19.30 podbijamy pod klub. Po drodze spotkalismy taka panienke z ich klasy ze mi oczy wyszly LOL?.
Wchodzimy zajmujemy stoliczek i maciek wyrusza po browara. "Poprosze 1 duze" - kolezka podaje mi i tekst "7zl".
Bylem w ciezkim szoku, ale jak juz sie zamowilo to co mialem zrobic, a wyjsc juz po bro nie moglem ;/. Jak sie okazalo
byl to moj pierwszy i ostatni browarek ;((. Troche posiedzielismy pogadalismy. Okazalo sie ze Michal chodzi z Agata na angielski
i wyszlo duzo powiazan miedzy ludzmi. Jak to mowia "jaki swiat jest maly". Pozniej ludzie sie troche porozchodzili. Spotkalem
Sebastiana, troche kumpli z gim i z 2 kolezany z 26 ale nie pamietam jak sie nazywaja. btw bylem z nimi na sylwestrze.
Pozniej stolik po prawej (same dupeczki ;p) zapytal sie o Latino wiec skoczylem szybko po niego i wdalismy sie w dyskusje.
Wymiana numerow itp itd. Ustawilismy sie na poniedzialek z Latino ze wpadamy do nich do szkoly, ale nie wiem czy to jest dobry
pomysl bo inaczej sie patrzy na panienki pod wplywem alko. ;p Jakos kolo 00.30 musialem sie juz zwijac bo
po Adriana wpadl ojciec. To bylem ja M.
Dodaj komentarz