Komentarze: 0
A ja sie zajebalem i chuj. O.
A ja sie zajebalem i chuj. O.
No to znowu opis wczorajszego dnia, czyli soboty. Oskar wpadł o 16:20, Sikora na zawodach. Siedzimy do 17, razem mamy 3dychy, ale po dyche musimy wpasac na Dąbrowę, co nam się pokryje z dostawą. Jedziemy, o 17:10 mamy hajs, ale jaranie będzie dopiero o 17:40. Jedziemy 2ką kilka przystanków dalej bo lufy i brony. Chuj wciął lewą legitkę i niestety bronów nie było, więc postanowiliśmy poświęcic hajs na leczenie zwały. Wracamy pod Orlen. Siema,siemasz. Idziemy do kamienicy obok podzielic jazz, bo dopiero świeża dostawa. Bierzemy sztukę. Nie ma tyty, Gromada zawija w jakąś kartkę. Dorzucił trochę od serca. Trochę to za mało powiedziane. Kurwa, to trochę to drugi gram. 2g za 30 = good deal. Wykminiliśmy, że jedziemy do SS na kanapy, ale najpierw do galerii wyjebac sklepy jakies z tytek, bo przypałowo w kartce. Pojechaliśmy 3ką, dojechaliśmy, jaramy i idziemy. W galerii ciężka opcja, zajebani chodziliśmy po sklepach z ciuchami i grzebaliśmy po kieszeniach w sklepach, szukając tytek z guzikami, żeby wyjebac. Zajęło nam to z 30min, w końcu znaleźliśmy w housie przy koszulkach. Normalnie podbiliśmy, żeby obejrzec (przynajmniej mi się tak wydaje). Oskar wyjebał jedną, ja chce drugą, a tu koleżana podbija, czy może w czymś pomóc. Na szczęście jakiś koleżka ją zawołał, wyjebałem drugą i długa. Teraz to głupie się może wydawac, ale na zajebaniu to kurwa nie takie łatwe :D. Poszliśmy do kibla (szukaliśmy z 10min) podzielic jaranie. Weszliśmy zajebani razem do jednej kabiny, gdzie też krzywa opcja, bo ludzi w chuj w kiblu, jaranie już podzielone a my mordy na kłódki i czekamy aż wszyscy wyjdą, bo przypał wyjsc we 2kę z kabiny w męskim :D Warunków do jarania nie było, więc postanawiamy wyjśc garażem na zewnątrz. Musieliśmy wychodzic zjazdem dla samochodów, gdzie też krzywa opcja była, bo co chwila coś jeździło i musieliśmy zbiegac, żeby nas coś nie przejechało. Prawie mnie zabił szlaban, którego nie zauważyłem. Zbiegliśmy na dół, do jakiegoś wjazu dla transportowców, zajaraliśmy 2 razy z mp3kami w uszach i wracamy. Postanowione, że lecimy do Empiku poczytac książki. Ja oczywiście na wojenne. Dorwałem pamiętnik niemieckiego żołnierza ze Stalingradu, ale zbyt ciężkie opcje były, nie potrafiłem ich udźwignąc, seryjnie za ciężkie, wiec poszliśmy do Biedronki coś kupic do szamy. 2paki chipsow + sok i jedziemy na Widzew. Jedziemy 3ką znowu. Grammatik - Światła miasta na uszach i niesamowity klimat. Niestety jak wiadomo jazda już się nakręcała długo, więc nie pamiętam zbytnio dalszych szczegółów. Na pewno jeszcze jaraliśmy, ale nie pamiętam gdzie. EDIT; aaaa przypomniałem se. Oskar skręcił lolka z biletu na górce hahah - /edit. Poszliśmy do TESCO, ofc na Powstanie 44 i kanapy. Siadamy, ja czytam, wkręcam się, Oskar dojebał też coś do czytania. Bierzemy bagietkę, bo nas jeszcze stac i opierdalamy ją na kanapach jak dzieci z bidula. Poszamane, zapłacone i spierdalamy do domów. Nie pamiętam jak doszliśmy. Jebac. Nara. Olek.